niedziela, 5 kwietnia 2015

JongKey-Look At Me rozdział 47

Wstawiam kolejny rozdział tak jak obiecałam i mam nadzieję, że wam się spodoba ^-^
Wesołych Świąt!! <3




~ 2 miesiące później ~


     -Boże, Jjong. Ja nie mogę!-jęknąłem płaczliwie-Zabierz mnie stąd!
     -W porządku, Bummie.-objął mnie szczelnie swoimi szerokimi ramionami, delikatnie gładząc po plecach otwartą dłonią. Niesamowite, że jego dotyk zawsze działał na mnie tak kojąco. To tak jakby... Czy to w ogóle ma jakieś racjonalne wytłumaczenie? Jak to możliwe, że osoba, która prawie zupełnie niczym się od ciebie nie różni może dać ci aż tak wielkie poczucie bezpieczeństwa oraz jest w stanie sprawić, że bezgranicznie jej zaufasz?-Wyjdziesz tam i cała scena będzie twoja.-jaka szkoda jednak, że tym razem jego dotyk nie działał tak jak zwykle, a ja czułem, że zaraz zemdleję lub w ogóle zejdę z tego świata.
     -I moja.-wtrącił MyHyun, ale Bling od razu zgasił go spojrzeniem, na co lekko się zaśmiałem-Rany, nie mogę uwierzyć, że to już nasz debiut!-podniósł głos wyraźnie podekscytowany.
     -Dlaczego to dzisiaj, a nie na przykład jutro? O! Mam świetny pomysł! Jutro! Przełóżmy to na jutro!-zaproponowałem, po czym wyrwałem się z objęć mojego chłopaka, aby jak najszybciej jak się tylko dało stamtąd uciec. Mój misterny plan się jednak niestety nie powiódł, gdyż Jonghyun złapał mnie szybko za nadgarstek i tym samym zmusił do zostania w garderobie.
     -Key, czego ty się tak właściwie boisz? Przecież masz już za sobą jeden debiut.-zdziwił się Dinozaur-Nawet wtedy aż tak nie świrowałeś.
     -Co ja poradzę, że się denerwuję?-oburzyłem się. Przecież to nie była moja wina! Sam nie miałem zielonego pojęcia, dlaczego się tak zachowywałem. Czyżby coś się działo z moim mózgiem? A co jeśli to coś poważnego? Powinienem poddać się hipnozie? Onew kiedyś potwornie bał się latać samolotami, a po tym zabiegu zawsze pcha się na pokład pierwszy, więc coś w tym musi chyba być. Mało tego, to na pewno działa! Znam w końcu żywy dowód! Ale z drugiej strony po co uciekać się od razu do takich ekstremalnych wyjść. To tylko mała trema, która zwykle trzyma się ode mnie z daleka, ale tym razem postanowiła uderzyć we mnie ze zdwojoną, jak nie strojoną siłą.
     -MyBum, spróbuj się wyluzować.-nakazał mi Nam.
     -A myślisz, że sam bym nie chciał?-warknąłem na niego zupełnie nie panując nad swoim głosem. No cóż, potem go za to przeproszę.
     -Nie wątpię w twoje chęci!-sprostował natychmiast. I dobrze, że nie wątpił, bo naprawdę chciałem pozbyć się całego niepotrzebnego stresu, który akurat mi towarzyszył.
     -Chodź na chwilę.-Jonghyun zupełnie niespodziewanie złapał mnie za rękę i szybko wyprowadził z garderoby kierując się w stronę końca korytarza, gdzie znajdował się schowek na szczotki. Wepchnął mnie do niego nie wiedząc co to delikatność, po czym również wszedł do środka i zamknął za nami drzwi. Nie tracąc czasu od razu przyparł mnie całym swoim ciałem do ściany, a następnie mocno wpił się w moje usta. Byłem tak zaskoczony, że instynktownie otworzyłem usta, co było dla chłopaka idealną okazją do wsunięcia do środka swojego języka i tym samym pogłębienia pocałunku. Dobrze, że znajdowałem się akurat pomiędzy Jjongiem a ścianą, gdyż w innym wypadku nogi jak z waty sprawiłyby, że już bym upadł. Miałem szeroko otwarte oczy, lecz przez ciemność panującą w pomieszczeniu i tak niczego nie widziałem. To chyba nawet lepiej, ponieważ dzięki temu wprost czułem jak inne moje zmysły się wyostrzają. Czułem na sobie każdy jego dotyk coraz wyraźniej, moje ciało zaczynało płonąć pod wpływem jego błądzących dłoni. Ten moment był wprost idealny. Jeszcze nigdy nie całowaliśmy się w ten sposób, przez co na początku byłem trochę zagubiony, ale teraz chciałem już tylko więcej i więcej. Moim jedynym życzeniem było, aby zostać w jego ramionach na zawsze. Nie potrzebowałem jedzenia, ani picia. Potrzebowałem tylko jego pełnych ust, które w mgnieniu oka doprowadzały mnie do szaleństwa. Gdyby tylko to ode mnie zależało, zatrzymałbym czas i sprawił, że ta chwila będzie trwała wiecznie, jednak ten głupi Dinozaur miał niestety co do naszego zbliżenia inne plany.
     -Heej...-jęknąłem niezadowolony, kiedy chłopak gwałtownie się ode mnie odsunął.
     -Nadal czujesz stres?-zapytał.
     -Jaki stres?-jak zahipnotyzowany patrzyłem w jego oczy.
     -Teraz jesteś gotowy do wyjścia na scenę.-uśmiechnął się uroczo. Że co? To wszystko... było tylko po to, żebym się wyluzował? Faktem jest, że udało się, ale ja myślałem, że  po prostu miał na mnie ochotę! A on nic? Bez żadnych uczuć temu towarzyszących? Zmusił się? No to chyba jakaś ukryta kamera! Chociaż mając na uwadze to, co przed chwilą się tu działo, lepiej dla wszystkich, aby żadnej kamery w tym schowku na szczotki nie było.
     -Zrobiłeś to tylko po to?-spojrzałem na niego zdenerwowany. W sumie nie wiedziałem nawet, dlaczego tak zareagowałem, ale byłem po prostu urażony.
     -Po co?-zdaje się, że nie zrozumiał mojego prosto i logicznie postawionego pytania.
     -Żebym mógł wystąpić.-wyjaśniłem.
     -No... tak.-wydukał chyba nie rozumiejąc swojego błędu.
     -Jesteś idiotą, Kim Jonghyunie.-prychnąłem.
     -Nie mam pojęcia o co ci chodzi.
     -Ja myślałem, że...-zacząłem, jednak było to zbyt zawstydzające, aby dokończyć.
     -Że?
     -Że jesteś na mnie napalony.-szepnąłem cicho mając nadzieję, że Bling nie usłyszy, po czym cały czerwony odwróciłem głowę w bok. I tak nie zobaczyłby moich rumieńców, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Problem leżał jednak nie w mojej twarzy, lecz ciszy, z jaką spotkało się moje wyznanie. Nie usłyszał?
     -Key.-po chwili wybuchnął głośnym śmiechem, co nie powiem, nieźle mnie zdziwiło-Przecież wiesz, że ja zawsze jestem na ciebie napalony.-powiedział wprost do mojego ucha, owiewając je przy tym swoim gorącym oddechem, co sprawiło, że przez całe moje ciało przeszedł niekontrolowany dreszcz.
     -Skąd miałem wiedzieć. Nigdy mi nie powiedziałeś.-oznajmiłem, po czym chciałem lekko go odepchnąć, aby wyjść z pomieszczenia, w którym się znajdowaliśmy, lecz on ani drgnął. Postanowiłem spróbować raz jeszcze, ale tak samo jak wcześniej nic to nie dało. Mało tego, Bling po raz kolejny przyparł mnie do ściany i zaczął całować jeszcze łapczywiej niż wcześniej.
     -Jjong.-zatrzymałem go resztkami sił i zdrowego rozsądku, kiedy zaczął wodzić ustami po mojej szyi-Nie rób żadnych malinek, mam występ.
     -Powstrzymam się... tym razem.-stwierdził, a następnie wrócił do pieszczenia moich warg.