wtorek, 4 sierpnia 2015

JongKey-Look At Me rozdział 58

Rany, strasznie was przepraszam! Problem z internetem, nie miałam jak wstawić ;-;
Dziękuję wam za komentarze, mimo iż je wyprosiłam >.< no nie ważne, najbardziej pobudziła mnie do pisania Wajlet, ale to nie znaczy, że reszta komentarzy nie podziałała, bo owszem podziałała! Jeszcze raz bardzo dziękuję! Kolejna wiadomość jest taka, że wszystko przemyślałam i po 60 rozdziale porzucam bloga, a "Cold Man" przywracam do wersji roboczych. Planuję jednak dodać kilka dodatków do "Look At Me" za 2 może 3 miesiące. Będę za wami tęsknić, ale prowadzenie bloga jest dla mnie po prostu zbyt uciążliwe :(   


"Nie ma mowy", "Nie zgadzam się", "Zostaje w domu". Zdania z rozmowy rodziców na parterze, które były tak głośne, że słyszałem je nawet w swoim pokoju zupełnie nie zapowiadały happy endu, mimo iż zdążyłem już kilka minut wcześniej zapewnić o nim Jjonga. Nie zamierzałem jednak tracić nadziei i postanowiłem zaufać mamie. Była absolutnie pewna tego, że potrafi przekonać ojca, a przynajmniej tak mi się wydawało. W końcu oddała mi nawet mój telefon i powiedziała, że wkrótce wrócę do Seulu. To musiało przecież coś znaczyć! Naprawdę dobrze jest mieć kogoś po swojej stronie. W sumie kiedy tak leżałem przez dłuższy czas na łóżku nie spuszczając wzroku z sufitu, w pewnym momencie zaczęły mnie nachodzić pewne myśli, a mianowicie chyba zacząłem żałować, że jestem gejem. To było dziwne i zdarzyło mi się pierwszy raz w życiu. Jednak dlaczego miałem żałować? Przecież to nie był mój wybór! Nigdy nie dostałem w tej sprawie wolnej woli. Po prostu taki się urodziłem. To zupełnie jak z płcią. Albo rodzisz się dziewczynką, albo chłopcem. Albo hetero, albo homoseksualistą. Czasami mogła się zdarzyć również mieszanka, ale zupełnie nie o to mi chodziło.
     -I jak?-zapytałem kobietę, która pół godziny później stanęła w drzwiach mojego pokoju.
     -Spokojnie, jeszcze zmięknie.-usiadła obok mnie na łóżku, po czym delikatnie się zaśmiała.
     -Dlaczego się śmiejesz?-zapytałem zdziwiony. Przecież w sytuacji, w której się znaleźliśmy nie było nic zabawnego! Zupełnie nie miałem pojęcia, dlaczego moja mama była taka zrelaksowana i niczym się nie przejmowała. Ja przez cały czas rwałem sobie włosy z głowy! No może nie tak dosłownie, tylko w przenośni. Musiałem przecież zachować swój dobry wygląd dla Jjonga.
     -Twój ojciec im jest starszy tym bardziej uparty i głupi.-stwierdziła, na co i ja lekko się uśmiechnąłem.
     -Jaki był, kiedy się poznaliście?-zapytałem ciekawy.
     -Hmm...-zamyśliła się przez krótką chwilę-Taki jak Jonghyun.
     -To znaczy?-spojrzałem na pięćdziesięciolatkę.
     -Był gentlemanem. Jednak potrafił czasami być bad boyem, jak to mówi wasze pokolenie.-zachichotała-Więc uważaj.-wyciągnęła palec wskazujący w moją stronę-Jonghyun może być w przyszłości taki sam jak ojciec.-puściła do mnie oczko.
     -Co?-wytrzeszczyłem oczy-Mamo! Nawet tak nie żartuj!-jęknąłem.
     -Dobrze, dobrze.-machnęła ręką-Ale dlaczego akurat on?
     -Hm?-nie zrozumiałem pytania.
     -Dlaczego akurat Jonghyun?-powtórzyła.
     -Nie wiem.-wzruszyłem ramionami.
     -Gdyby nie odwzajemniał twoich uczuć, to zniszczyłoby długoletnią przyjaźń.
     -Dlatego nic mu nie mówiłem.-zaśmiałem się na wspomnienie, gdy Bling przypadkowo dowiedział się o mojej miłości do niego.
     -Więc jak to wszystko się w ten sposób potoczyło?-mama spojrzała na mnie zaciekawiona.
     -Usłyszał moją rozmowę z Woohyunem.-wyznałem-Kiedy w końcu jakimś cudem mnie złapał powiedział mi, że czuje do mnie to samo.
     -Jak to złapał?-zdziwiona zmarszczyła brwi-Uciekałeś przed nim?-wytrzeszczyła oczy, po czym wybuchnęła śmiechem.
     -Przez połowę Seulu.-również zacząłem się śmiać.
     -Oj, Kibum.-wytarła łzę, która pojawiła jej się ze śmiechu w kąciku oka.
     -Nie miałem innego wyjścia!-wytłumaczyłem szybko.
     -A w ogóle to kto to ten Wonhyun?-zapytała po chwili.
     -Woohyun.-poprawiłem ją-Mój najlepszy przyjaciel.
     -Czy to ten chłopak, z którym teraz śpiewasz w duecie?
     -Tak.-pokiwałem głową.
     -Właśnie miałam cię o niego zapytać!-krzyknęła podekscytowana, mimo iż nie była już nastolatką-Wszystkie osiedlowe ajummy mnie o niego wypytywały.
     -O Woohyuna?-zdziwiłem się.
     -Mógłbyś załatwić kilka autografów, skoro to twój przyjaciel?
     -Mogę go tu nawet przywieźć.-uśmiechnąłem się.
     -Wow. Mój syn jest naprawdę super!-powiedziała, a następnie mocno mnie do siebie przytuliła.
     -No przecież.-odgarnąłem niewidoczne włosy z ramienia.
     -I jaki skromny!-zaśmiała się.
     -Oczywiście! Skromność to moja największa zaleta!
     -Kochanie.-w drzwiach zupełnie niespodziewanie pojawił się mężczyzna zwracając się do swojej żony-Daj mi porozmawiać z Kibumem.
     -Ee...-mama wyglądała na nieźle zdziwioną-W porządku.-powiedziała, po czym skierowała się powolnym krokiem w stronę wyjścia z mojego pokoju-Na pewno powinnam wyjść?-zawahała się w ostatniej chwili.
     -Poradzę sobie, mamo.-uśmiechnąłem się do niej dając do zrozumienia, że może wyjść.