piątek, 5 września 2014

JongKey-Look At Me rozdział 30

Ehh, nie jestem zbyt zadowolona z tego rozdziału... No ale cóż... Mam nadzieję, że chociaż wam się spodoba ^-^



     -No to czym się przejmujesz?-zapytałem zdziwiony.
     -Tobą, Bummie. Jak przed chwilą wspomniałeś musisz teraz ostro harować. Niedługo wasz debiut.
     -Oj, daj spokój!-jęknąłem. Może i ta jego troska była super mega urocza, ale  chciałem spędzić z nim chociaż chwilę sam na sam w romantycznym, malowniczym miejscu. To był na dany moment mój priorytet i nawet ten wiecznie niczego nie rozumiejący Dinozaur nie mógł mi tego popsuć.-Debiut mamy dopiero za około 2 miesięce, więc luzik. Mam jeszcze kupę czasu na zaśpiewanie tej piosenki kolejne tysiąc razy.
     -No nie wiem...
     -Come on!
     -Dobra, ale pamiętaj, że to był twój pomysł!
     -Tak. Tak. Pamiętam, przyjąłem do wiadomości.-przewróciłem oczami-Let's go!
     -Go.-powtórzył moje ostatnie słowo jeszcze nie do końca przekonany.
     -GO! GO!-krzyknąłem próbując zagrzać go do działania zupełnie jakbyśmy byli na boisku od koszykówki.
     -Po prostu już chodźmy zanim zmienię zdanie.-powiedział, po czym zgarnął z blatu kuchennego resztę kanapek i wrzucił je do swojego plecaka.

     -Kiedy będziemy na miejscu?-zapytałem marudnie niczym małe dziecko, któremu czas dłużył się nieubłaganie. Nie żebym nie lubił przebywać z Jonghyunem, wręcz przeciwnie, ale chciałem jak najszybciej zobaczyć w końcu to morze oraz plażę, na które tak niecierpliwie czekałem. Tymczasem siedziałem w samochodzie i oglądałem mniej znane mi dzielnice Seulu. Oczywiście, nie mogłem za bardzo narzekać, bo źle wcale nie było. Czerwone Porsche, które Bling pożyczył od swojego ojca było naprawdę obłędne i czułem się dzięki niemu jak jakaś bardzo ważna osoba. W sumie nic nie znaczący też chyba nie byłem, bo jednak ludzie gwiazdy kpopu lubią, ale miałem na myśli, że czułem się trochę jak prezydent Republiki Korei Południowej.
     -Key, jedziemy zaledwie 15 minut.-zaśmiał się.
     -Tylko? Ile jeszcze?-ziewnąłem.
     -Jeszcze trochę. Około pięciu godzin.-stwierdził.
     -Co?-wytrzeszczyłem oczy-Aż tyle?
     -Możemy jechać do Incheon. To też jest nad morzem i jest o wiele bliżej.
     -Jak bardzo bliżej?-zaciekawiłem się.
     -Cztery godziny krócej w samochodzie.
     -W takim razie zawracaj.-uznałem.
     -Jak sobie życzysz.-powiedział, a następnie ruszył w kierunku zachodniego wybrzeża.
     -Mogłeś wcześniej zaproponować Incheon, a nie tak w ostatniej chwili.-prychnąłem-Przecież wiesz, że jestem otwarty na pomysły innych.
     -Otwarty?-zachichotał-Jak się uprzesz to nie ma zmiłuj.
     -O co ci chodzi? Właśnie się zgodziłem!
     -Dlatego, bo znudziła ci się jazda.-odpowiedział. Czy on właśnie stwierdził, że byłem uparty i nie zdolny do słuchania innych? Omo! Co on za bzdury wygadywał! Może jeszcze zapatrzony w siebie? To już lekka przesada!
     -Nieprawda!-oburzyłem się.
     -Jak to nie?-zaczął się przekomarzać.
     -Idę spać.-oświadczyłem w ten sposób planując zakończyć tę niewygodną dla mnie wymianę zdań. To był tylko pretekst, bo ja wcale nie zamierzałem nawet zmrużyć oka. Czasami zdarzało mi się trochę chrapać, a nie mogłem przecież robić tego przy nim. Niby nie zawsze, ale jednak nigdy nie wiadomo kiedy, więc w tej kwestii po prostu wolałem nie ryzykować. Chwilę po tym jak oświadczyłem mu, że nie mam zamiaru już na razie rozmawiać usłyszałem jego dźwięczny głos w piosence Breath, którą nagrał z Taeyeon na potrzeby SM The Ballad. Zupełnie zapomniałem, że Jjong zawsze coś nuci prowadząc. To niestety powoli niweczyło moje plany o nie zaśnięciu, gdyż melodia, w którą stopniowo zaczynałem się wczuwać brzmiała zupełnie jak kołysanka, a ja powoli zaczynałem odpływać.

     -Bummie...-poczułem nagle, że ktoś lub coś mną delikatnie potrząsa-Wstajemy...
     -Jeszcze 5 minut.-wymamrotałem za nic w świecie nie chcąc wykonać polecenia, które przed sekundą usłyszałem.
     -Już jesteśmy.-powiedział znajomy głos.
     -Gdzie?-zapytałem od niechcenia nadal nie podnosząc powiek.
     -Incheon.
Incheon? Otworzyłem gwałtownie zaspane jeszcze oczy, po czym rozejrzałem się dookoła zauważając, że nie mam nad sobą górnej części auta.
     -Dlaczego nie ma dachu?-zdziwiłem się-Ukradli?
     -Było strasznie gorąco, więc go złożyłem.-powiedział.
     -Nie prościej włączyć klimatyzację?
     -A gdzie w tym zabawa?-zmarszczył brwi.
     -Nie wiem.-wzruszyłem ramionami-Śpiący jestem.
     -Oo... Mój Bummie jest śpiący?-zapytał głosem pełnym cukru.
     -Tak. Bummie to właśnie powiedział.-przytaknąłem mu równie słodkim tonem.
     -Wejdźmy do hotelu.-zaproponował.
     -Z chęcią.

     -Dzień dobry.-przywitaliśmy się chórkiem z recepcjonistką.
     -Dwa pokoje zarezerwowane na nazwisko Kim.-powiedział Jjong.
     -Już sprawdzam.-odpowiedziała kobieta, po czym zaczęła przeglądać dane w komputerze-Jest tylko jeden pokój zarezerwowany na to nazwisko.
     -Ale jak to?-zdziwił się-Na pewno prosiłem o dwa.
     -Tutaj jest czarno na białym napisane, że jeden.-stwierdziła trzydziestolatka.
     -Ale to niemożliwe.-zaprzeczył.
     -Widocznie jednak możliwe.-uznała.
     -Dobrze. W takim razie poprosimy o jeszcze jeden pokój.-powiedział spokojnie.
     -Przykro mi, ale niestety nic z tego. Wszystko jest już zajęte.-ostudziła jego chęci.
     -Dosłownie wszystko?-dociekał.
     -Dosłownie.-przytaknęła.

6 komentarzy:

  1. Jejuu rozdział był super! Czuję że wraz ze wspólnym pokojem Bummie będzie się zawstydzal, a to najbardziej lubię 8) Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział! Pozdrawiam, Grellu <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezus Maria, jesteś the best!! Rozwaliło mnie to z tą kradzieżą dachu xDDD idę czytać dalej! :>>

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeden pokój mówisz...... ^^

    OdpowiedzUsuń