poniedziałek, 26 maja 2014

JongKey-Look At Me rozdział 11



           -Key! Kibum!-z głębokiego snu wyrwały mnie głośne krzyki, które jak mi się wydawało dochodziły z całkiem niedaleka.
Uniosłem się na jednym łokciu, a następnie drugą ręką przetarłem zaspane jeszcze oczy. Potrzebowałem chwili na zupełne obudzenie się i przetworzenie informacji. Nigdy zaraz po przebudzeniu nie potrafiłem trzeźwo myśleć. Rozejrzałem się dookoła i jedyne co mogłem dostrzec to ciemność. W pomieszczeniu, w którym w jakiś dziwny sposób się znalazłem nie było nawet jednego okna, przez co światło nie miało jak wpadać do środka. Wzdrygnąłem się nagle czując falę chłodu, która napłynęła do mnie prawdopodobnie z klimatyzacji.
     -Kibum!-usłyszałem ponownie.
Automatycznie odwróciłem głowę w stronę drzwi słysząc swoje imię. To mi się nie przyśniło? Myślałem, że to tylko jakiś koszmar i że obudzę się w jedwabnej pościeli na dużym łóżku w pięciogwiazdkowym hotelu, znajdującym się w samym centrum Tokio. Słysząc dalsze nawoływania wstałem pospiesznie i przystawiłem ucho do drzwi. To był Jonghyun. Poznałem jego głos od razu. Szukał mnie. Widocznie w końcu zauważył moje zniknięcie. Trzeba przyznać, że refleks ma strasznie słaby, a zapłon nieźle opóźniony. No ale lepiej później niż wcale. Przynajmniej przyszedł.
     -Jestem tutaj!-krzyknąłem ze wszystkich swoich sił, które jeszcze mi pozostały tak, aby mógł mnie dobrze usłyszeć i zacząłem walić przy tym pięściami w drzwi.-Tutaj!-powtórzyłem ciszej czując, że moje gardło nie było w najlepszym stanie.
Nie byłem  do końca przekonany, ale miałem wrażenie, że odchodzi coraz dalej, przez co zacząłem walić w drzwi jeszcze mocniej, tak jakbym chciał się przez nie przebić, co z resztą wcale nie byłoby złe. Nie martwiłem się o to, że komuś mogą przeszkadzać moje wybryki, ponieważ schowek na szczotki, w którym utknąłem był dosyć daleko od przebieralni gwiazd występujących na dzisiejszym koncercie. Specjalnie wybrałem takie odległe miejsce, ale to nie był chyba najlepszy pomysł. W pewnym momencie usłyszałem otwieranie zamka w drzwiach, do których przyległem całym sobą, a następnie mocne szturchnięcie nimi sprawiło, że nie mogąc złapać równowagi upadłem na ziemię. Pech chciał, że wylądowałem na swojej ręce, przez co zaczęła mnie potwornie boleć.
     -Kibum!-krzyknął Jjong od razu do mnie podbiegając, a już po chwili próbował wziąć mnie na ręce zupełnie tak samo jak tamtej nocy, kiedy byliśmy w klubie.
     -Przestań.-odepchnąłem go delikatnie, gdyż nie miałem za dużo siły.-Nie chcę kolejnego skandalu.
     -Dasz radę sam dojść?-zapytał przejęty.
     -Nie przesadzasz? Nic mi nie jest. Spędziłem tu tylko z godzinę.-wyrecytowałem na jednym wydechu.
     -Godzinę? Nie było cię aż 6! Wszyscy się strasznie martwili! Co ty tu w ogóle robisz?
     -No jak to? Leżę sobie.-rzuciłem niewinnym żarcikiem, gdyż chciałem chociaż trochę rozładować napięcie, ale raczej niezbyt mi wyszło, bo Jonghyun nadal był poważny.
     -Kibum! To nie czas na żarty!-oburzył się.-Chodź.-owinął moje ramię wokół swojej szyi, a następnie złapał mnie w talii i pomógł mi wstać.
          -Gdzie idziemy?-zapytałem w drodze do samochodu na podziemnym parkingu, gdyż cisza panująca między nami zaczęła mnie przytłaczać.
No świetnie. Znowu narobiłem problemów. Mogłem poinformować ich, że wychodzę, aby oszczędzić im zamartwiania się. Chwila... Oni się martwili? Dobrze wtedy usłyszałem? Ale przecież nawet nie zwrócili na mnie uwagi! A dyskretnie to ja na pewno nie wyszedłem. Jakim cudem mogli najpierw mnie olać, a potem się o mnie martwić? Czy to ma w ogóle jakiś sens? Szczerze mówiąc nie potrafiłem tego zrozumieć. To za dużo jak na moją małą głowę.
     -Menadżer zostawił mi swój samochód, żebyśmy mogli dojechać do hotelu.-odpowiedział.
          Otworzył przede mną drzwi czarnego Lamborghini od strony pasażera z przodu, a następnie zamknął je za mną, kiedy w końcu zdołałem wgramolić się na siedzenie. Obszedł samochod, aby już po chwili wsiąść za kierownicę. Odkręcił się w moją stronę i zaczął mierzyć mnie wzrokiem, co sprawiło, że natychmiastowo się zarumieniłem i odwróciłem głowę w bok udając, że nagle zainteresował mnie podziemny parking oglądany przez szybę. Kiedy uznałem, że na pewno przestał już badać moją osobę swoim wzrokiem postanowiłem na niego spojrzeć, aby się co do tego upewnić. Odwróciłem głowę w kierunku Jonghyuna, po czym natknąłem się na jego brązowe oczy, w których za każdym razem rozpływałem się jak lody na patyku w upalny dzień. Jego twarz była zaledwie kilkanaście milimetrów od mojej, przez co moje serce biło mocno jak oszalałe. Jego idealne pełne usta były niebezpiecznie blisko, a ja z wielkim trudem powstrzymywałem się od złożenia na nich pocałunku. Czy on tego chciał? O to mu chodziło? Ale dlaczego właśnie teraz? Kocha mnie? A może chce się tylko zabawić moim kosztem? Nie, nie zrobiłby mi tego... Przeróżne myśli zaczęły rozbiegiwać mi się w głowie, goniąc jedna drugą, w celu rozszyfrowania jego umysłu, ale niestety byłem zbyt oszołomiony, aby trzeźwo myśleć. Jedyne co mogłem w danej chwili zrobić to patrzenie się tępo w jego tęczówki i czekanie na dalszy ciąg wydarzeń. Nie chciałem nawet mrugać, aby nie tracić czasu, w którym mogłem bezkarnie obejrzeć całą jego twarz swoim zamglonym wzrokiem. Był piękny. Nigdy w całym swoim życiu nie widziałem żadnego przystojniejszego od Jjonga mężczyzny.
 W pewnym momencie sięgnął ręką za moją głowę i pociągnął za pas bezpieczeństwa, który po chwili mi zapiął, a następnie cofnął się, aby powrócić na fotel kierowcy. Już? To tyle? Chciał po prostu zapiąć mój pas? Ułożył dłonie na kierownicy, po czym wcisnął gaz uśmiechając się do siebie. Zastanawiałem się co to mogło oznaczać. Jego uśmiech przypominał ten Mona Lisy, który widziałem w Luwrze rok temu. Był zagadkowy. No i właściwie chyba tylko to je łączyło. Zadowolenie? Satysfakcja? Czy odczuwał to, bo sprawił, że się zarumieniłem? A może chodziło o coś innego? Aish! Tak ciężko go rozgryźć! Zabawne, że ja mam z tym takie problemy, a on potrafi po prostu przejrzeć mnie na wylot.

7 komentarzy:

  1. Jak szybko dodałaś nowy rozdział!
    Tło jest ładne, a do tego sposób w Jaki Key patrzy na Jonghyuna..
    Bardzo podoba mi się jak piszesz i jak zwykle, czekam na więcej! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Coraz bardziej podoba mi się jaki piszesz *~*
    Nie widzę błędów co jest sporym plusem ^^
    Końcówka była super! Wywołała u mnie podobny mętlik w głowie do Key. Mam nadzieje ze nie będzie czegoś w stylu szybkiego numerku JongKey a potem zranienia Bummiego...
    Cóż, pozostaje mi czekać ^^ Pisz szybciutko, nie mogę się doczekać <3 Pozdrawiam, Grellu 💕

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję *-*
      Jonghyun taki nie jest! Trochę go znam xD ;)

      Usuń
  3. Zupełnie jak w dramie ta scena w samochodzie! *__*

    OdpowiedzUsuń
  4. Agsjdbjdnsknskznsiz!
    A gdzie kissu...? Ja tu w takim napięciu... jesteś zua!

    OdpowiedzUsuń