niedziela, 4 maja 2014

JongKey-Look At Me rozdział 4

No i jest 4 rozdział ;) Szczerze mówiąc miałam mały zastój, ale jakoś sobie poradziłam i go napisałam^^ 
Proszę, nie zrażajcie się krótkimi rozdziałami!  Długość wcale nie świadczy o jakości, chociaż to już oceńcie sami :* Miłego czytania ♡
----------------------------------------------------------------------------------

          
          Jonghyun okrył mnie swoją kurtką, gdyż trząsłem się z zimna i wziął na ręce na wzór pana młodego, który przenosi swoją nowopoślubioną żonę przez próg sypialni, co sprawiło, że zupełnie skamieniałem. Patrzyłem się nieobecnym wzrokiem na jego twarz, która była zaledwie kilka centymetrów od mojej, a moje serce biło mocno jak szalone, zupełnie jakby chciało mi zaraz wyskoczyć z piersi. Kiedy jednak on, odwrócił głowę w moją stronę tak, że nasze oczy się spotkały, zdecydowałem się opamiętać.
     -Postaw mnie.-powiedziałem stanowczo-Mogę iść przecież sam.
     -Jesteś ranny! Oczywiście, że nie możesz iść sam!
     -Nogi mam całe!
     -Nie marudź!-przerwał mi.
     -Ludzie się dziwnie patrzą.-rozejrzałem się dookoła, spoglądając na przechodniów zatłoczonego Gangnam.
     -Niech patrzą.-uśmiechnął się.
     -Jestem pewien, że jutro wszystkie media będą o tym huczeć.
     -Przejmujesz się tym co mówią inni?
     -A ty nie? Przecież nie chodzi mi o mnie, tylko o ciebie!
     -O moją reputację się nie martw. A z resztą to chyba nic dziwnego, że noszę divę na rękach.-zaśmiał się, w czym mu zawtórowałem.
     -A co z Sunny?-odezwałem się po chwili ciszy.
     -Co z nią?
     -Nie powinieneś być teraz ze swoją dziewczyną?
     -Gdybym z nią został, wylądowałbyś na ostrym dyżurze!
     -Gdzie ona jest?
     -Zamówiłem jej taksówkę.
     -Da sobie radę sama?
     -Poprosiłem kierowcę, żeby jej pomógł.
     -A co jak ją wywiezie do lasu i zgwałci?
     -Masz wyobraźnię, Kibum.-uśmiechnął się.
     -Skąd wiedziałeś, że tam byłem?-po raz kolejny postanowiłem przerwać ciszę, która nagle zapadła.
     -Przechodziłem tamtędy i zobaczyłem, że ktoś się nad tobą znęca.
     -Więc to tak...-mruknąłem do siebie nareszcie dowiadując się tego, co mnie najbardziej interesowało-Jak to jest, że nie masz nawet jednego zadrapania po tej bójce?-zwróciłem się tym razem do niego.
     -Bójce?-zaśmiał się-Tylko ja tam byłem w miarę aktywny. To nie była prawdziwa bójka. Masz jeszcze jakieś pytania?-dodał po chwili z uśmiechem, na co pokręciłem przecząco głową. 
          Obudził mnie alarm ustawiony na godzinę 07:00. Z racji, że poszedłem do łóżka o 05:00 nad ranem, nie wyspałem się ani trochę. Powinienem codziennie spać 8 godzin, bo piękna i nieskazitelna twarz sama się przecież nie zrobi, a tu 2 godziny! Jakaś masakra!
          Nie mogłem nawet poruszyć ręką, żeby wyłączyć budzik, a myśl, że za chwilę musiałem wstać po prostu mnie dobijała. Zakląłem pod nosem, po czym podniosłem się ociężale z nadal zamkniętymi oczami. Wyszukałem dłonią na oślep telefon, który leżał na ciemnobrązowej drewnianej szafce przy łóżku i wyłączyłem drażniący moje uszy dźwięk. Otworzyłem oczy, po czym wygrzebałem się z pościeli i skierowałem do łazienki. Po powrocie z klubu byłem tak zmęczony, że nie zdążyłem się nawet przebrać, bo od razu zasnąłem. Dziwne, że w ogóle udało mi się dowlec do łóżka.
          Zdjąłem koszulkę i wrzuciłem ją do kosza z brudną odzieżą, który stał tuż przy drzwiach w toalecie. Zerknąłem przelotnie w lustro zajmujące prawie połowę powierzchni ściany i omal nie zemdlałem. To był koszmar! Moja twarz wyglądała jak u zombie, a włosy sterczały każdy w inną stronę. Na domiar złego na moim brzuchu widniała wielka sina plama. No najlepiej nie było... Delikatnie, opuszkami palców przejechałem po uszkodzonej części ciała, po czym skrzywiłem się z bólu. Za kilka dni SHINee miało wystąpić z piosenką "Everybody" na scenie w Japonii, a żeby dobrze się przygotować nasz menadżer kazał nam ćwiczyć po kilkanaście godzin dziennie. Ledwie dawałem sobie radę z tymi morderczymi próbami wcześniej, a jak niby miałem tańczyć, kiedy nie mogłem nawet lekko musnąć ręką swojego brzucha, nie czując przy tym bólu? Nie wiedziałem co robić. Bałem się reakcji menadżera, ponieważ cały czas powtarzał jaki ten występ jest ważny. Nie chciałem zawieść ani jego, ani pozostałych członków zespołu, a w szczególności nie chciałem rozczarować naszych fanów. No cóż, pozostawało mi więc tylko jedno. O niczym mu nie mówić i starać się nie wykrzywiać twarzy w grymasie podczas tańca.
          Wziąłem zimny prysznic, po czym założyłem na siebie czarno-białe rurki w szachownicę oraz metalicznie błyszczącą srebrną bluzę XL i zabrałem się za porządkowanie szopy na mojej głowie. Wyprostowałem kosmyki prostownicą i nałożyłem na nie nową odżywkę, co wystarczyło, żeby znowu prezentowały się perfekcyjnie. Usatysfakcjonowany swoim wyglądem poszedłem do kuchni zaparzyć sobie kawę na rozbudzenie i zjeść śniadanie. Kiedy pochłonąłem już stos kanapek, spojrzałem na zegarek, po czym po raz kolejny tego dnia zakląłem. No świetnie, znowu byłem spóźniony! Chwyciłem w pośpiechu swój czarny plecak od Chanel, który kupił mi na ostatnie urodziny Jonghyun i wpakowałem do niego strój sportowy, żeby już po chwili wybiec z domu, kierując się w stronę SM.

2 komentarze:

  1. Biesny Kimuś i jego brzuch
    no ej, nasz diva taka poszkodowana mimo ratunku Jonga
    oj dinozaurze spóźniłeś sie, nie wiesz że to nie ładnie?
    Mam nadzieje, że bd dobrze...
    lece dalej czytać

    OdpowiedzUsuń
  2. Qiedziałem, że jednak mocno oberwał :| Ja bym się tak dla fanów nie poświęcał :D

    OdpowiedzUsuń